Wczoraj dostałam piękne dwie pamiątki prosto z Egiptu: czarny posążek kota sfinksa i papirus, na którym taki kot jest namalowany. Papirus muszę oprawić w antyramę i pięknie będzie zdobił ścianę nad pianinem :) Nie ciągnie mnie w tamte strony, z uwagi na "zemstę faraona" w postaci paskudnej choroby nękającej turystów, więc tym bardziej cieszą mnie te pamiątki :)
Głaszczę mojego czarnego sfinksa pod szyjką i mam wrażenie ,że się do mnie uśmiecha...:)
Nie mam pomysłu na imię, a chcę mu je nadać :) :)